Obudź się lyrics

by

27.FUCKDEMONS



[Zwrotka 1: Noah]
Obudź się, to pierwszy dzień w tym miesiącu
Nowy swag, walę na dynię z pomostu
85 to pierwsze Toronto w tym kraju, okej
Podnoszę głowę, by zobaczyć gwiazdy
Chcę duże pierścienie jak Saturn, okej (Hol' up)

[Zwrotka 2: 27.f*ckDEMONS]
W życiu zależy mi na chwili
Więc nie dziw się, że dzisiaj mam vibe winning
Te tatuaże on me bby, nie robiła je Inee, lecz są pretty
Niektórzy ludzie to wampiry, ale tu jak zmierzch, tutaj są wilki
To 27 and we did it, nie ma rzeczy, których tu nie zrobimy

[Zwrotka 3: René]
Znałem rozkład jazdy zanim jeszcze zdałem prawko
Zdałem se sprawę, że warto
Wyważam drzwi, bo nie bujam się z klamką
Robimy banger i wychodzę na balkon z Bango
Dzwoni do mnie jedna z legend i mówi, że przywracam wiarę
Ja musiałem po prostu wziąć długi rozbieg, zawsze tu przynależałem

[Zwrotka 4: BSK, JAY-K, TO JA FIFI]
Dzisiaj czuję jakby to studio to była stolica
Jestem jak matematyka, bo dwa na raz obliczam
No to pomykamy po miejskich chodnikach
Tam szukamy miłości, a nas szuka przypał jak płyta
Kręcimy się po BSK, ale nikt nie pytał: Who the f*ck is BSK?
Jeszcze nas nie widać, bo surferzy z południa
Żyją od popołudnia do popołudnia
[Zwrotka 5: Szaran]
(Temperatura)
Ty mówisz tylko prawdę na trackach, wierz mi, rozumiem
O to możesz być spokojny
Czemu SBM mnie wzięło do siebie?
Bo Solar jest gejem, a Szaran przystojny (flex)
Ktoś zapytał czemu wilkiem jestem
No to proszę, to mój oficjalny statement
Wejdę, wyjdę, wejdę, w twojej głowie będę bejbe

[Zwrotka 6: Ozzy Baby]
Będę na wilkach dojebali się
Tutaj nawijka w co drugiej chacie
Opcji jest kilka, ja ciągle na nie
Tego wersu, Szaran, to ja nie ścierpię
Drugiego już bana na ig wyrwałem
O co chodzi tym kurwom jebanym?
Wolność słowa, to jest udawane
Jebać te apki, bez tego jechałem

[Zwrotka 7: Stickxr]
Na fakcie, snajperzy na jebanym dachu wcelowani we mnie, widzę to dokładnie
Nagrałem hita dla dzieciaków, zapełnił mi torbę, to spływam narazie
Na fakcie, ja wszystko to robię bez ściemy
W'peek'owany na plancie
Dzisiaj na wizji gotujemy
[Zwrotka 8: Eryk Moczko]
Zero pożyczek na starcie, choć nawija bocian, wchodzę w to dokładnie
One się gapią na mnie, jakbym wrzucał obniżki w Rossmanie, w alejkach z podkładem
Jestem na innej planecie, jestem tiktokter i co mi powiecie?
Że to nie hip-hop, to niech nim nie będzie, pozdrawiam krytyków, dajecie mi sos

[Zwrotka 9: Inee]
Mamy tylko jedno życie, więc je kreuję jak custom
Nie rozumiem czemu ludzi podnieca jedynie banknot
Przyjdzie zapłacić im za to, mam nad sobą parasol
Na ich słowa pełne jadu będę dla was jak znachor

[Zwrotka 10: bango balenci]
Jak pogoda zmieniam style, bango elastyczny, jak woda moje rymy krystaliczne
Moja krew posiada walory egzotyczne, mordo skumaj ten vibe, otwórz głowę na nowe wizje
Daj mi kartkę z długopisem, to się popiszę, potem podpiszę i zniknę
Widzisz, ja płynę po swoje, rwę brzegi, jak wiesz o czym myśle, yo, sukces lubi ciszę
A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Copyright © 2012 - 2021 BeeLyrics.Net