Kujon lyrics

by

Ziomcy



[Refren: Gałka, Cichoń]
Ciągle chodzą za mną paranoje, chciałbym spokój już mieć
Puste konto skurwysynu, ale nie przyzwyczajaj się
(Nie przyzwyczajaj się skurwysynu)
Muszę się dotlenić, płuca mam pewnie czarne
Ciągle myślę o zdrowiu, nagle kurwa ważne
Czasem myśli straszne, może być za późno nawet

[Zwrotka 1: Gałka]
Dla ludzi nigdy za późno, by się okazać kurwą
Jestem najświeższy, tak samo byłem przed sekundą
Ona ma chuj w buzi, brzmi jak murlok
W chuj ciśnienie mam, chodzę ciągle z dwójką
Ja mam to gówno, które chcą inni
I mam to gówno, którego bym nie życzył wrogom
I mam gówno, od którego się pieniądze mnożą
Mamy to, dbamy o to z wolną wolą
Coś pierdolą, ej, na mój temat
Ej, gdzie mój temat, ej, ej

[Zwrotka 2: Cichoń]
Wiem o tym w chuj jak Kujon
Oni wciąż źle rapują
Trzymam tеn ster oburącz
Ale dalej pod chmurą
Jaram zе swoją niunią
Typy jak pod tresurą
Zaraz się postresują
Zaraz to wepchne w rulon
Chcę to mieć lepsze suko
Kiedyś mi starczało tylko
Więc kuję aż jebnie dłuto
Wykupili ci buty w Ryłko
Przekaż to skurwysynkom
(Nie mają szans, nigdy nie mieli szans)
[Refren: Gałka]
Ciągle chodzą za mną paranoje, chciałbym spokój już mieć
Puste konto skurwysynu, ale nie przyzwyczajaj się
Muszę się dotlenić, płuca mam pewnie czarne
Ciągle myślę o zdrowiu, nagle kurwa ważne
Czasem myśli straszne, może być za późno nawet
A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Copyright © 2012 - 2021 BeeLyrics.Net