Stały dochód lyrics

by

ZDR


[Zwrotka 1: TPS]
A kto to nadchodzi? Problemy i kłopoty
Prognoza na jutro, ciemność, deszcz, czas roboty
Puk, puk, drzwi otwieraj, szósta rano, psy w judaszu
Ryzyko zawodowe, szukają sprawców
Nieznani w kapturach mają odciski butów
Był tego warty szmal z tego kruśccu
Więzienie przepełnione waflów ze facjaty
Agresja w zenicie, każdy jebie takie wczasy
Czasu nikt nie odda, pieniędzy nikt sam nie da
Stały dochód egzystencji, wadą od środka cela
Cholera, znowu prawie się udało
Może o coś innego przyszli, nie ma takich czarów
Pomału się nie da jak się dużo spróbowało
Przenieśmy się do czasów gdzie kilo to w chuj grassu
Policja jebana nas nękała ile wlezie
Wykopałbym tu w lesie i zakopał ich przecież

[Refren: TPS]
Diamenty z ulicy, do tego grzesznicy
Szlak złotego runa, stały dochód i wspólnicy
Nie słychać jak krzyczy, nic nie widzi, nie ucieka
Pierdolona dola co z zarobku nas czeka
Diamenty z ulicy, do tego grzesznicy
Szlak złotego runa, stały dochód i wspólnicy
Nie słychać jak krzyczy, nic nie widzi, nie ucieka
Pierdolona dola co z zarobku nas czeka
[Zwrotka 2: Dack]
Towar i szalka, obok samarka
Ty serio myślisz, że ta gra jest świeczki warta?
Uniesiesz to ryzyko na własnych barkach?
Co zrobisz jak Ci wpadną rano w kominiarkach?
Weźmiesz, a oddasz na wtedy, co była gadka?
Czy będziesz palił głupa i się ukrywał?
A jak Cię dorwą, wiedz, że inna będzie gadka
I wtedy nie ma mowy nawet o wpływach
Musisz z tego wyżyć, opłacić rachunki
Dać dziecku jeść, zawsze uważać na kundli
Uważać na kundli, lepiej mieć mniej pewnych
Niż wielu takich o pokroju chorągiewki
Stały dochód, regularnie zgarniasz pengę
Tu na linii frontu jesteś codziennie
I nigdy nie wiesz co czeka Cię za zakrętem
Lecz oby na farcie, wiecznie na patencie

[Refren: TPS]
Diamenty z ulicy, do tego grzesznicy
Szlak złotego runa, stały dochód i wspólnicy
Nie słychać jak krzyczy, nic nie widzi, nie ucieka
Pierdolona dola co z zarobku nas czeka
Diamenty z ulicy, do tego grzesznicy
Szlak złotego runa, stały dochód i wspólnicy
Nie słychać jak krzyczy, nic nie widzi, nie ucieka
Pierdolona dola co z zarobku nas czeka
[Zwrotka 3: Profus]
Dzieciak w CV se nie wpisał, w jakiej wcześniej robił branży
Co miał pisać, że ulica dawała gotówy zastrzyk?
I choć testy pozaliczał, nadawał się jak każdy
To brak referencji starczył, by nie przejść u pracodawcy
Wrócił na rejon, i chuj z tą ofertą pracy
Bo ich z minimalną pensją nie starczyłoby mu na czynsz
Zamiast czekać, by zobaczyć, czy nastąpi przełom
Bierze na rzeźbę coś w kredo, byle tylko wyjść na zero
Ulice mielą hajs, jest cały czas liczony
A ich krypto walutami są narkotyki na tony
System bacznie się przygląda, będziesz zarobiony
Wtedy spadnie niczym bomba Cię rozjebać na atomy
Chłopak wpadł na pomysł, jak wydostać się z pułapki
Generować przychód zdrowy przy pomocy swej zajawki
Ja mu kibicuję słowem i nie zdrapuję zdrapki
Tylko biorę za robotę, aby było na wydatki

[Refren: TPS]
Diamenty z ulicy, do tego grzesznicy
Szlak złotego runa, stały dochód i wspólnicy
Nie słychać jak krzyczy, nic nie widzi, nie ucieka
Pierdolona dola co z zarobku nas czeka
Diamenty z ulicy, do tego grzesznicy
Szlak złotego runa, stały dochód i wspólnicy
Nie słychać jak krzyczy, nic nie widzi, nie ucieka
Pierdolona dola co z zarobku nas czeka
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Copyright © 2012 - 2021 BeeLyrics.Net