BERLIN lyrics

by

FukaJ


[Zwrotka 1]
Potrzebuję kilku pustych trumien i fałszywych aktów zgonu
Kilku naboi i kilku bardzo głębokich grobów
Zakopie w nich wszystkich wrogów i odeśle z powrotem Bogu, Bogu, Bogu, Bogu, tak mi dopomóż
Każdy papieros nie smakuje jak kiedyś
Z dnia na dzień coraz ciężej jest przeżyć
Jak mówią, że wierzyć, to tylko w siebie
Dlatego jestem Bogiem, ale mnie otaczają płomienie
Co wieczór się śmieję i podziwiam z Diabłem jak wszystko płonie
Jak płonie, jak płonie, jak płonie, jak ogień w Babilonie
Nie chce się kłócić i smucić
Ostatnio zasypiam z nadzieją, że nie będę się musiał obudzić
Więc wyjechałem z miasta z nadzieją, że nie będę musiał już wrócić

[Bridge]
4:30 w Berlinie, 4:30 w Berlinie
Co ma przeżyć - nie zginie
Co nie wzmocni - zabije
4:30 w Berlinie

[Refren]
4:30 w Berlinie, 4:30 w Berlinie
4:30 w Berlinie, 4:30 przeżyłem
4:30 w Berlinie, 4:30 w Berlinie
4:30 w Berlinie, 4:30 przeżyłem
[Zwrotka 2]
Ambicja wciąż rośnie, więc chcę jeszcze więcej tu zeżreć
I będę ją karmił, bo przysiągłem zemstę sobie
Bo sukces to najlepsza zemsta, kto umarł ten powie
Martwi mają najwięcej do powiedzenia, dlatego robię muzykę
Nie, nie robię muzyki i nie piszę tekstów
Piszę historię licząc, że uda się upchnąć ją w parę wersów
Gdy umrę, to płaczcie, bo nie będzie następców
Jestem ostatni i pierwszy
Nie oceniaj w kategorii gorszy, najlepszy
Bo jestem jedyny i nie mam konkurencji (Nie mam)
Kochasz mnie nienawidzić, uwielbiasz się dziwić, odwracasz wzrok
By nie widzieć jak zdobywam szczyty
I przeraża cię wizja, że twoje dzieci będą podziwiać moje pomniki
(Moje pomniki, moje pomniki)

[Bridge]
4:30 w Berlinie (co?)
Wystrzelił pocisk, przeżyłem (co?)
4:30 w Berlinie (co?)
Wystrzelił pocisk, przeżyłem (co?)
4:30 w Berlinie (co?)
Wystrzelił pocisk, przeżyłem (co?)
4:30 w Berlinie (co?)
Wystrzelił pocisk, przeżyłem
[Refren]
4:30 w Berlinie, 4:30 w Berlinie
4:30 w Berlinie, 4:30 przeżyłem
4:30 w Berlinie, 4:30 w Berlinie
4:30 w Berlinie, 4:30 przeżyłem

[Zwrotka 3]
Nauczyłem się, żeby się nie przyzwyczajać
Bo jedyna stała to ciągła zmiana
Każdy czyn ma konsekwencje
Każda miłość to złamane serce
Wszystko co kwitnie, zwiędnie
Ale jak umrę, to będę żył wiecznie
Na Ziemi nic tego nie zmieni
Robię to po to, żeby zagrać kiedyś za bańkę
Nie za parę złotych
I nie nawijam o tym, że mam dużo roboty
Bo nikt nie mówił, że będzie lekko
Teraz to zaszło za daleko
Gdy piszę, to odkrywam siebie
Każda piosenka jest dla mnie lekcją
Nie znałeś, to poznaj
Nie wierzysz, to zobacz
Jak miałeś koronę, to szybko ją oddasz
Jak nie stałeś murem, no to będziesz klękał
Nie nawijam o stawianiu kroków
No bo mnie noszą na rękach
Chcę tylko wszystko, to czego nie mam
Jak to zdobędę, to będę se leżał
Szczerze uśmiechał, patrzył jak płonie
Jak wszystko płonie, jak ten kolejny wspaniały papieros
Którego palimy we dwoje
[Bridge]
No time to die, mmm
No time to die, ooh

[Outro]
4:30 w Berlinie (co?)
Wystrzelił pocisk, przeżyłem (co?)
4:30 w Berlinie (co?)
Wystrzelił pocisk, przeżyłem (co?)
4:30 w Berlinie (co?)
Wystrzelił pocisk, przeżyłem (co?)
4:30 w Berlinie (co?)
Wystrzelił pocisk, przeżyłem
A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Copyright © 2012 - 2021 BeeLyrics.Net