MÓJ BIAŁAS lyrics

by

Macias



[Intro: uglyassocho]
(…to DJ Ocho)
Trzeba to wszystko ogarniać
Trzeba to wszystko, na pełnym szponcie, ogarniać
Żeby, kurwa, na jakimś poziomie żyć
Fajne ciuszki, perfumy, rozumiesz o co mi chodzi?
Cholera jasna, trzeba szponcić

[Refren: uglyassocho]
Huh, huh huh, huh
Choć szponce kolejny dzień, ja wiem, że tym ranię ją
Zarabiam tu stack na stack, stack chory, choć muszę oddać go
Tak pachnę Jean Paul Gaultier, na to dziś wydałem go (Dziś wydałem, wydałem, wydałem gooo)
Mój białas dobrze wie, gdzie wchodzę, tam też wpuszczą go

[Zwrotka 1: Macias]
Każdy z naszych dobrze pachnie, traktujemy to poważnie, więc, nie wchodzę z nią
Odciąłem tamte relacje, teraz żyje trochę bardziej, naprawdę (Ra-ra-ra)
Ona buduje mi ego, jak się jara, to private (To private)
Ona lubi, kiedy trzymam rękę na jej gardlę (Na jej gardę)
I nie z takich, co oddają swoje wdzięki za kasę (Za kasę)
Wiem, że o mnie gadają, nie przejmuje się drobiazgiem (Ey, yeah)
Wszystkie oczy na mnie, gdy wychodzę outside (Outside)
Trzęsą im się dłonie, jak podchodzą zrobić Snap (Snap)
Trzęsie dla nich za mały hajs, chłopaki dobrze wiedzą jak grać (Jak grać)
[Refren: uglyassocho]
Huh, huh huh, huh
Choć szponce kolejny dzień, ja wiem, że tym ranię ją (Tym ranię, tym ranię, tym ranię)
Zarabiam tu stack na stack, stack chory, choć muszę oddać go
Tak pachnę Jean Paul Gaultier, na to dziś wydałem go (Dziś wydałem, wydałem, wydałem goooo)
Mój białas dobrze wie, gdzie wchodzę, tam też wpuszczą go

[Zwrotka 2: YSY]
(Haha) Zdaję sobie sprawę, świecę, nie liczę na to, że spuszczą wzrok
Pewny krok mam, jeśli ją zabiorę, gwarantuję dużo doznań
Ciężką aparaturę mam [?], i w górę forsa
A Brioni garniturek wleci na mnie tak o
Jest za dużo dobrych suk, żeby chodzić i się dąsać
Chcą tańczyć, suko, let's dance, znam krok
Nie mam czasu na to
Zawsze jak wychodzę, to ją ranię, w kalendarzu nie mam miejsca na nią
Liczy się forsa (Liczy się forsa), tworzę sam [?], nie gwarantuje, że rozpoznam Cię

[Refren: uglyassocho]
Huh, huh huh, huh
Choć szponce kolejny dzień, ja wiem, że tym ranię ją (Tym ranię, tym ranię, tym ranię)
Zarabiam tu stack na stack, stack chory, choć muszę odebrać go
Tak pachnę Jean Paul Gaultier, na to dziś wydałem go (Dziś wydałem go, wydałem go, wydałem go)
Mój białas dobrze wie, gdzie wchodzę, tam też wpuszczą go

[Zwrotka 3: AG]
Będzie prawić mi morały jakiś złamas
Ciekawe, gdzie będzie ten typ za rok, bo się oddalam
Wypłynęło dużo syfu, lecz nie sposób się załamać
Wracam na Łódź zaraz, tam ciągły dramat
Wiesz, to nie tak, że mi źle, źle się czuję
Chyba poryty zarobkiem, tylko jakoś wytrzymuję
Grosz do grosza, jestem pazerny, nie zrozum mnie źle
Kasa musi mi się zgadzać, inaczej mnie pojebie, naprawdę
Kocham to nagrywać, traktuję to jak zabawkę, naprawdę
Czy z was będą ludzie? Mam to za zagadkę, naprawdę
Opuściłem, kurwa, moją klatkę i tak wracam zawsze, yeah
[Outro: uglyassocho]
Huh, huh huh, huh
Choć szponce kolejny dzień, ja wiem, że tym ranię ją
Zarabiam tu stack na stack, stack, chory, choć muszę oddać go
I choć pachnę Jean Paul Gaultier to czuć tego, gelato swąd
Mój białas dobrze wie, gdzie wchodzę, tam też wpuszczą go
(D-D-D-DJ Ocho na beacie, szmato)
A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Copyright © 2012 - 2021 BeeLyrics.Net