Toksyczna miłość (jego wersja) lyrics

by

J Dilla


[Intro]
Aha, S.O.B., wracam tu
Tak jest, toksyczna miłość 2
To, to toksyczna miłość
Poprzednio słyszeliśmy wersje tej dziewczyny
Teraz ta sama historia w wersji tego hojnego
Sprawdź

[Zwrotka 1]
Miał chore jazdy od rana, gdy wstawał odpalał bociana
Co powiększało mu schizę i chyba mu się nie dziwię
Kochał dziewczynę prawdziwie tak mocno toksyczną
Że kiedy szła ulicą wokół więdło wszystko
Mówiła mu, że jest chora i chce być z nim szczera
Kochanie mam raka, mam guza, właściwie umieram
Po czym zostawiała go samego z tym wszystkim na bani
Jej samiec nie znał barier, nie miał granic
Potem się już zastanawiał czy te choroby to prawda
Czy tylko kolejna wymówka na którą dał się nabrać
Abrakadabra rzekłbym, bo gdy się mieli spotkać
Ona źle się czuła, przestawała być słodka
Sytuacja odwrotna gdy szła sama na imprezę
Była piękna, błyszczała, pachniał jaśminem i bezem

[Przerwa]
No i, że to ta sama historia co poprzednio
To będzie tak samo jak poprzednio

[Refren]
Bóg ukrył piekło w samym środku jego serca
Ból, strach o lepsze jutro jeszcze to podkręcał
Nie chciał od niej nic prócz pierdolonej prawdy
Ona się zachowywała jakby to były żarty
Sam pisał scenariusze choć to go zabijało
Mawiał nic o niej nie wiem, samo się napisało
Właściwie to gdy w serce wbijała mu sztylet
On prosił, błagał skarbie zostań jeszcze chwilę

[Zwrotka 2]
Potrzebował jej bliskości, jej słów i wzroku
Bez tego wszystkiego celą stawał się jego pokój
Czasem była w szoku o co chodzi pytała skarbie
Znów w tobie tyle obaw, znów w tobie tyle zmartwień
Jak zwykle normalnie brak czasu tłumaczyła rakiem
Po czym on ją spotykał z jej byłym chłopakiem
Tłumaczeń było milion choć się nie kleiły
On je poskładał szybko lecz na nic twoje siły
Jak się skończyły ziomuś te ich wspólne wojaże
Nie czaję ale zdaje się, że nie pod ołtarzem
Już nie spotykam razem ani osobno
Zniknęli, przepadli, jak kamień w wodę podobno

[Refren]
Bóg ukrył piekło w samym środku jego serca
Ból, strach o lepsze jutro jeszcze to podkręcał
Nie chciał od niej nic prócz pierdolonej prawdy
Ona się zachowywała jakby to były żarty
Sam pisał scenariusze choć to go zabijało
Mawiał nic o niej nie wiem, samo się napisało
Właściwie to gdy w serce wbijała mu sztylet
On prosił, błagał skarbie zostań jeszcze chwilę
Bóg ukrył piekło w samym środku jego serca
Ból, strach o lepsze jutro jeszcze to podkręcał
Nie chciał od niej nic prócz pierdolonej prawdy
Ona się zachowywała jakby to były żarty
Sam pisał scenariusze choć to go zabijało
Mawiał nic o niej nie wiem, samo się napisało
Właściwie to gdy w serce wbijała mu sztylet
On prosił, błagał skarbie zostań jeszcze chwilę

[Outro]
No i co dzieciaku prawdziwa toksyczna historia
Jego wersja, jej wersja, która wersja jest prawdziwa, nie wiem
Przepadli jak kamień w wodę podobno, rozumiesz
Nie wiem, nie wiem, nie wiem, może ty wiesz, albo ty, albo ty
Jakby co daj znać ja napiszę nową piosenkę
A jak to się skończyło też nie wiem, no, przykro mi
Po prostu jedno przesłanie jest takie
Rozmawiajcie ze sobą
Bo inaczej to wszystko jest kurwa coraz bardziej toksyczne
I kurwa się tylko wyniszczacie, nikomu nie wiadomo o co chodzi
Ale co ja tu kurwa będę radził, sami wiecie jak macie kurwa żyć
Trzymajcie się pa, pa, pa

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Copyright © 2012 - 2021 BeeLyrics.Net