Hellboy lyrics

by

Quebonafide


[Zwrotka 1]
Nie czuję strachu przed życiem, ja czuję pewność
Bo nie taki diabeł straszny jak go malują #Hellboy
Tu jak z robieniem dzieciaka, no bo celuję w sedno
Zszedłem na sam dół tylko po to, by ujrzeć se dno
Dawaj tutaj ze mną, tam gdzie moi ludzie
Choć jest nas tu kilku, no to zawsze czuję jedność
To życie to gra która łączy mi się z bólem często
Co bym nie zrobił nawet trener by mnie tu nie zdjął
To siedzi kurwa wewnątrz, więc mogę gadać już teraz
Że mam więcej panczy w życiówkach, niż Ty w bragga numerach
Dla ludzi jestem zabawny, dzwonią bym wpadał na melanż
Będzie parę dupek, to będę się dla was rozbierał
Zacząłem pisać, gdy leciała Rap Pakamera
Słuchałem Dipsetów, gdy Ty płakałeś z rapem Libera
Się dziwili czemu na słuchawkach Nas, a nie Peja
Wierzyłem w ten syf nawet, gdy nagle już zaczął umierać
Więc zamknij mordę

[Refren x2]
Chcę mieć los w swoich rekach
Trzymam los w swoich rękach
Chce mieć sos w swoich rękach
Trzymam sos w swoich rękach
Trzymam los w swoich rękach
No i nie mogę przestać
Patrz, wychodzi bestia
Własnie wychodzi bestia

[Zwrotka 2]
Mój ojciec, kiedyś nawet nie chciałem gadać z nim
Ogarnął się i jak mam przypał to zawsze pomaga mi
W sumie też bym mógł tak zrobić, jednak ciągle pada mi
Tańczę wokół ogniska, a z nieba nic nie spada mi
Nie jestem skinheadem, ale łączy jedno z nim mnie strasznie
Nie lubię ciemnych ludzi, wszystko jasne
Nie wiem jak mnie nazwą, mówią że jest całkiem nieźle
Poczekaj na płytę wywoła im krzyk jak Wes Craven
Nie kumam tekstów, które kuma tylko ten co pisał je
Wiem gdzie tylko winni, mają tu coś do ukrycia, nie
Żyję swoim rymem, ale jak on nie rozdwoję się
Teraz czuje się jak Lewandowski, wiem co jest pięć
Znowu leżę sobie, z jakąś dobrą laską
Była chyba tuż po depilacji, poszło gładko
Płyta się spóźniała, no bo żyłem ostro
Tak, że wstawałem nie wyspany - Hellboy się przeciągnął
[Refren x2]
Chcę mieć los w swoich rękach
Trzymam los w swoich rekach
Chce mieć sos w swoich rękach
Trzymam sos w swoich rekach
Trzymam los w swoich rękach
No i nie mogę przestać
Patrz, wychodzi bestia
Własnie wychodzi bestia

[Zwrotka 3]
Mogę zrobić wszystko, tylko na stół wódkę postaw
Jestem człowiekiem orkiestrą, jak Jurek Owsiak
Jak wracam na rejony, to chciałbym tam sobie zostać
Ziomki w czterech stronach świata, nie pomoże kompas
Chyba się zakochałem, po raz pierwszy w życiu
Dla Ciebie to się nauczę opuszczać deskę w kiblu
Jakie życie, taki rap i wszystko w temacie
Przez cały czas rozpierdol i w życiu, i w rapie
Każdy skurwysyn tu widzi, tylko to co widzieć chce
Boją się mojego rapu, więc żaden nie widzi mnie
Byłem na dnie, a nagle chcę szczycić się
Już wiem jak to jest, zniszczyć i naprawić życie swe
Jakoś egzystuję, w kieszeni ostatni cash
Żyję tak jakby to był mój ostatni dzień
Jestem cieniem samego siebie, to tylko prawda
Staję się większy, gdy jestem bliżej światła
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Copyright © 2012 - 2021 BeeLyrics.Net