48 BARS lyrics

by

Quebonafide


[Zwrotka]
Przez kilometry na trasach z plecakiem canów dziwko
Przez to, co się naspierdalałem, wiem co to czysty hip-hop
Gdzieś pomiędzy przypałem a zwyczajną rozrywką
Nic tutaj nie daje tyle, co ryzyka bliskość
Oddech na plecach, kroki, nie wie nic o tym wielu
Jebane cioty chciałyby robić z siebie raperów
Naćpane po secie, weź mi lepiej nie koleguj
Przez takich jak wy nie widzę w ćpaniu nic, żadnego celu
Siema Kudel, już się nie spodziewałem paczki od ciebie
I wierzę bardzo, że to zdzieranie gardła ma cenę
Sama prawda, idzie mi łatwo taki track
Tak jak każdy z moich nagrań, jakie życie – taki rap
Nic tu nie jest przerysowane znikąd
Nawijam o tym, co widziałem, to darze estymą
Choć na klimat mam sobie co dalej włączyć o dziwo
A rodziną nazywam tych, co wiedzą, że ja to Szymon
Pozdro Kurel, idź do studia, bo masz prawdziwy styl
Nie rozumiem czemu rzadko się słucha takich jak ty
Już nie chodzi nawet kurwa o te nasze wielkie sny
Wiem ile daje sama satysfakcja z gry
My tępimy głupotę każdego dnia
My jak często znaczy to samo co ja
My idziemy za czymś, co by nie mówili nam
My, my, my – only family in my eyes
Piona Spons za szczere rozmowy o branży
Wierzę w ciebie, mam nadzieję się wiedzie na emigracji
Scenie brakuje czegoś jak Kelly Bundy
Jak najbardziej propsuję, gdy się nie działa jak każdy
Piszę kawałki na setkę, bez obracania kartki
I sukces za sukcesem mam, jak kadra za Nawałki
Żaden terapeuta, yyy to nie rodzaj terapii
Jak bzdury piszę wasza ręka, jak mam z was nie zadrwić
Daj mi dwa razy tyle, co zarabiam w tyrze
Daj mi to, nowe bangry będą tu latać co tydzień
Daj mi, bo każdy musi walczyć o swoje życie
Sorry, ale inaczej tego nie widzę
Nie chcesz inwestować, a chcesz wyjąć, pierdol się
Za drobne graj se sam, mam za czystą krew
Mój progres czystych wart, I am so deep in the game
Nie owal mc 2 a ciągle jestem w grze
Z paroma osobami ciągnę miasto w górę
A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Copyright © 2012 - 2021 BeeLyrics.Net