O własnych siłach lyrics

by

Zeus (POL)


[Zwrotka 1]
Dobrze wiesz kto nawija, jak zwątpiłeś to błąd
Mi nie włożysz kagańca i nie wykręcisz rąk
Bratu możesz zaufać, dziś nie ściga mnie sąd
Wbijam w to, że wrogowie nieudolnie się mszczą
Oczy podchodzą krwią, zwijam skręta i palę
Znów się śmieję, choć nie do końca jest tak jak chciałem
Piszę nowy kawałek, zawsze brat w imię Boga
Jestem z tych, którzy teraz stoją twardo na nogach
Musisz poczuć ten towar, wypić za moje zdrowie
Los traktuje nas wszystkich bez taryfy ulgowej
Słuchaj co teraz powiem, czemu zostałeś w tyle
To nie Ty się spóźniłeś tylko ja przyspieszyłem
Podejmuję wysiłek, tchórze lądują na dnie
Jeśli szukasz mnie z nimi to pomyliłeś adres
Może kiedyś tu wpadniesz, rzadko gryzę się w język
Syn Bogdana, po prostu taka wersja zwycięzcy

[Refren]
Trudno w to uwierzyć, ale aż tutaj dotarłem
Ciągle zmagam się z tym wszystkim
Cały czas przedstawiam prawdę
Nie obchodzą mnie już żadne większe oklaski i brawa
Choć doszedłem w sumie dalej, niż mogłoby się wydawać
Trudno w to uwierzyć, ale aż tutaj dotarłem
Ciągle zmagam się z tym wszystkim
Cały czas przedstawiam prawdę
Nie obchodzą mnie już żadne większe oklaski i brawa
Choć doszedłem w sumie dalej, niż mogłoby się wydawać
[Zwrotka 2]
Oczy robią się ciężkie, siwy dym w moich płucach
To nie ważne na jakie wody los Ciebie rzuca
Nie oczekuj współczucia, ja też o nie nie proszę
Syn Bogdana i moje metr siedemdziesiąt osiem
Wciąż podnoszę się z gruzów no i do przodu idę
Razem ze mną jak zwykle cały życia harmider
Mówi lider eteru, daję przekaz na żywo
Te osiedla przechodzą na moją częstotliwość
Ludzie idą donikąd, a ja puszczam ich przodem
Zero fałszu, nie pytaj ziomuś jak ja to robię
Jestem żywym dowodem na to, że można wygrać
Najpierw upaść, potem na nowo rozwinąć skrzydła
Igrać z losem nie warto, jeszcze nikt Ci nie mówił?
Miałem szczęście i teraz żyję tu po raz drugi
Jestem po Twojej stronie, a więc trzymaj się ze mną
Twoje sny także można pozamieniać w codzienność

[Refren]
Trudno w to uwierzyć, ale aż tutaj dotarłem
Ciągle zmagam się z tym wszystkim
Cały czas przedstawiam prawdę
Nie obchodzą mnie już żadne większe oklaski i brawa
Choć doszedłem w sumie dalej, niż mogłoby się wydawać
Trudno w to uwierzyć, ale aż tutaj dotarłem
Ciągle zmagam się z tym wszystkim
Cały czas przedstawiam prawdę
Nie obchodzą mnie już żadne większe oklaski i brawa
Choć doszedłem w sumie dalej, niż mogłoby się wydawać
[Zwrotka 3]
To Cię czyni bezsilnym, na to nie ma już leku
Tak jak Ty również przechowuję kilka sekretów
Czy mnie słyszysz człowieku? Wciąż się staram jak mogę
Iść przez życie bez bólu i z podobnymi sobie
Mój dorobek znasz dobrze, to tych kilka albumów
Które w końcu, chcąc nie chcąc, narobiły tu szumu
Wciąż przesuwam granice, zgodzę się, że mam farta
Ale nie wiesz sam bracie ile dźwigam na barkach
Ciągle piszę na kartkach, znowu rozświetlam ciemność
Całe szczęście mnie nie dotyczy ludzka pazerność
Kiedyś kradłem i ćpałem, mówię o tym na bitach
Nigdy nie spuszczę głowy, gdy mnie o to zapytasz
Mógłbym nadal to robić, ale czuję ten niesmak
Jakieś kilka lat temu już stuknęła trzydziestka
Dziś nie myślę o stratach, no i mam własne zdanie
Opuściłem już dawno tamten pokój bez klamek

[Refren]
Trudno w to uwierzyć, ale aż tutaj dotarłem
Ciągle zmagam się z tym wszystkim
Cały czas przedstawiam prawdę
Nie obchodzą mnie już żadne większe oklaski i brawa
Choć doszedłem w sumie dalej, niż mogłoby się wydawać
Trudno w to uwierzyć, ale aż tutaj dotarłem
Ciągle zmagam się z tym wszystkim
Cały czas przedstawiam prawdę
Nie obchodzą mnie już żadne większe oklaski i brawa
Choć doszedłem w sumie dalej, niż mogłoby się wydawać
A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Copyright © 2012 - 2021 BeeLyrics.Net