Intro (HollyŁódź) lyrics

by

Zeus (POL)


[Intro]
Był zakochany złodziej, okradał niebo z gwiazd

[Zwrotka 1]
Urodziłem się by Hip Hop był każdym moim dniem
Te ulice blokowisko, te jazdy co ich cień
Jest jak tlen wdychany bez podejrzeń, sie nie spieniężę
Bo moje sprawy lubią iść wolnym tempem
Hollyłódź moje miejsce, tu mi nie potrzeba mapy
Puste budynki rosną tu jak kwiaty
Te kraty w oknach - ty popatrz po wieżowcach
Tematy w kioskach - to epoka gronkowca
Tu nie ma końca klątwa i chuj - my mamy rozum
Jak trzeba będzie to skorzystam z tanich przewozów
Nie ma granic dla ziomów, żadna praca nie hańbi
- mogę zmywać naczynia tylko za to zapłać mi
A żeby pieniądz ten starczył na żarcie, parę płyt
I pokój gaz wodę prąd - tak mogę żyć ty
To dla mnie raj bo ja dla hip hopu mogę robić na czarno
Nieważne państwo, bo dziś nie ma że strach
Nie ma że ból, przypał trudno
Wszystko by oddać życie długim wolnym popołudniom
Jutro też mamy plan, plan na przyszłość pod palmą
Ale żeby coś mieć wiesz nic nie ma za darmo
[ten kraj ci nie pasuje?] no nie bardzo
Przez stres i kredyt ziomek znowu płonę z gandzią
To kapitalizm kurwo, realizm i biurko
Dwie kartki, komputer, zszywacz, tłuste dupsko
[kto jest za korupcją?] my wy i oni
[a co z tą gotówką?] to problem znajomych
Łakomy szereg, to przez interes i mydlaną operę
Chodź jeszcze raz ziom, pokaże ci mój teren
[Refren]
Tu w ludziach tylko znajdziesz agresje i złooo
Nienawiść której nigdy na projekcie dooość
Broń, blok, głos, koks, kwit, box, marzenia
Po raz kolejny wita tu obiecana ziemia
Z pozdrowieniami dla wszystkich tych co musieli wyjechać
Z pozdrowieniami dla wszystkich tych co musieli zostać
To jest reprezentacja Bałut 2007 7002 czysta prawda

[Zwrotka 2]
To jest Łódź, miasto snów wiesz to nudzi
Dzień w dzień za chlebem stąd wyjeżdża ze sto ludzi
Chcesz się obudzić, kluby z dźwięków muzyki
Tu nie spotkasz 2Paca a studentów z Afryki
Ty wiesz że czeka ciebie godzina funku
Więc usiądź na przystanku i włącz odtwarzacz swój
Na max a ten tramwaj zabierze cie na Marsa
Intergalaktyczny styl produkcji Asfalt
Powraca jak karma, świata nasz Bałuty
A na osiedlu widać tylko czas dla Boruty
Jak za to kupić godność, mieszkanie
Tak los gotuje trasę ziomkom w nieznane
By noc w noc za barem- nonstop przez funty
Fasola na obiad- na śniadanie jogurty
Trudny ten świat, by do końca zrozumieć
Płytę kopsaj perfumen - każdy z nas robi co umie
W domu czy pod klubem, odlatujemy w kosmos
Jesteśmy zacofani ale tankujemy nonstop
Więc powiedz ziomkom i człowieku bez żartów
Bo odlatuje prom kilka sekund do startu
Mam kilo funku plus cannabinol w torbie
Było miło tej planety się nie da zapomnieć
10,9,8,7 włącz taśmę a rozkręcę aferę po której nie zaśniesz!
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Copyright © 2012 - 2021 BeeLyrics.Net