Fantastycznie lyrics

by

Żabson


[Zwrotka 1]
Zadurzenia - jeśli mam w to popaść, to jak do jednego majka z Alison Mosshart
Ej, farewell my black, black vibe, bo hel już tylko został
Ciężkie oddechy jak po sześciopakach, brakuje Vadera - to luka na złączach
Twory to chyba hermetyczna farsa, buntownik bez twarzy zostanie na 4Chan
Zbieram fantazje na takiej przewózce, że w dłoni to Fanta i Fantę se sączę
Spotykam Lema, z grobu uwierzył, że wenę mi porwie jak sody mej dotknie
Ładne rzeczy, mimo że jak na wybiegu widzę Cię oczami wyobraźni, szczegół
Żadnej przerwy i na pewno nie budź, skoro świadomie się nauczyłem sen czuć
Czuję coś do niej, to luz aktualnie, może po prostu Ci powiem dosadnie
Pierdolę wiedźmy, czy IN bardziej, pytam: "What's up?" - Ona sapie, że Andrzej
Typy sobie myślą: "Co ja punche?", właśnie, do umysłu wrażę kilka wrażeń, miazgę
Założę im językowy kastet, kastę, która niweluje to, co przaśne, kwaśne
Wróg u bram nawet nie pilnuje jej, mój pierdolony snajper z okien - Gates
Nawet na widowni mogę wygrać mecz, Scarlett obok, kiss cam, yeah
Nocne marki, kurwo, to jest moja grupa, wbijamy o zmroku w najlepszych ciuchach
Nawet Rewiński do nas macha - taki rozmach, kurwa!

[Przejście]
Dziś bez barier mam wyobraźnię
Za ignorancję, mój problem gaśnie i

[Refren]
I mimo wszystko, choćby skończyło się maks krytycznie
Jak wjeżdża mi kolejny przypał - kurwa, fantastycznie!
I mimo wszystko, choćby skończyło się maks krytycznie
Jak wjeżdża mi kolejny przypał - kurwa, fantastycznie!
[Zwrotka 2]
Z miasta rodzinnego znają happysad i mnie, a lecę na hotele jak Keith Ape
Póki mnie nie było, było nudno, nie? Tak, wiem, wiem, wiem, wiem, ej
Daję Ci pole do popisu w tym oświadczeniu, że godzisz się na eutanazję własnych genów
A Ty, pojebie zajarany, brak orientu, bo ludzie to Cię zagłuszyli ofensywą szeptów
Teraz się wyrobiłem, ocean nie szczędzi fal, mimo że chodzę zajarany; Femme fatale
Białe zło i czarne dobro - tak to ja, wszyscy będą w moim cieniu jak kino Noire
Moje przygody nieliniowe; Rockstar, chyba dlatego tyle piachu na oczach
To nie do końca chyba wolna wola, dlatego czuję się tu jak w sandboxach
Streszczam się znów, chyba taka już przypadłość lektur
Jak mam się czuć, odkąd lewituję na tle reguł?
Moje korzenie - klasyk, to Ci mówię po raz n-ty
Drzewa genealogiczne - Wasze spróchniałe zastępy
Cały nasz gatunek to tylko strata, jebane gimbusy ogarną Snapchat
Samozapomnienie, ludzka rasa, chciałem być naprawdę, a tu kurwa Nibylandia
Wciąż etap za etapem, ja liczyłem na etos
Jak wszystko jebnie, to tak obiektywnie, ile będą warte te listy UNESCO?

[Przejście]
Dziś bez barier mam wyobraźnię
Za ignorancję, mój problem gaśnie i

[Refren]
I mimo wszystko, choćby skończyło się maks krytycznie
Jak wjeżdża mi kolejny przypał - kurwa, fantastycznie!
I mimo wszystko, choćby skończyło się maks krytycznie
Jak wjeżdża mi kolejny przypał - kurwa, fantastycznie!
A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Copyright © 2012 - 2021 BeeLyrics.Net